Wyobraźcie sobie, że od kilku dni ma miejsce interesujące, zupełnie dla mnie nowe zjawisko...Jak widać w publikowanych na blogu tekstach, piszę o różnych swoich spostrzeżeniach opartych na prawdziwych wydarzeniach. Opisując i komentując świat widziany moimi oczyma, staram się zachować obiektywizm na tyle, na ile jest to możliwe, co jak wiadomo jest niemożliwe.
Jakby to powiedziały moje dzieci "jadę równo" nie tylko po "Innych", ale również po samej sobie, nie szczędząc wyrazistych przymiotników tam, gdzie jest to uzasadnione.
Jakby to powiedziały moje dzieci "jadę równo" nie tylko po "Innych", ale również po samej sobie, nie szczędząc wyrazistych przymiotników tam, gdzie jest to uzasadnione.
Okazuje się jednak, że - pomimo żartobliwego tonu w jakim staram się opisywać nasze ludzkie przywary, blady strach padł na niektórych moich znajomych.
Dzwoni dziś do mnie mój Stary Kumpel, rozmowa jest długa i przemiło się toczy, aż tu w pewnym momencie mówi: "Jestem twoim wiernym czytelnikiem i jak tak sobie patrzę, jak jedziesz po tych facetach, to myślę sobie - ja będę następną ofiarą".
Uśmiałam się szczerze i po pachy, bo akurat ta osoba nigdy nie wyrobiła minimalnego limitu kretynizmów, który pozwoliłby na przejście przez choćby wstępne eliminacje i ubieganie się o tytuł "Mr. Super Model Boski". Wręcz przeciwnie - jest to jeden z tych "Egzemplarzy", który pozbawiony jest drugiej twarzy, nie nosi masek i potrafi przyznać, że czasem "daje dupy" przez co rozumiem, że popełnienia błędy, a to z kolei oznacza, że jest normalny. To człowiek myślący czyli nie dureń. Dla mnie to wystarczający powód, by odrzucić jego kandydaturę na "Pajaca Roku".
W tym miejscu, by uzasadnić tezę postawioną na wstępie i, by móc mówić o zjawisku jako takim, muszę zaznaczyć, że Stary Kumpel nie był pierwszą osobą, której zaświtała myśl o niekoniecznie pożądanej swojej obecności w blogowej rzeczywistości. Muszę jednak przyznać, iż żałuję, że obiecałam milczenie, bo Stary Kumpel byłby niezwykle uroczym, wdzięcznym i miłym "Tematem" nie jednego, ale nawet kilku postów, bo znając się od lat, zdarzały nam się bardzo zabawne sytuacje "życiowe".
Inne zaś "Przypadki" proszące, by zostawić ich osoby w spokoju, nie mogą liczyć na taką dobroduszność autorki.
Wszak bez śmiesznych aktorów społecznej sceny nie byłoby kabaretów, a psychologia, socjologia i psychiatria byłyby uboższe o kilka teorii i statystyk . A przecież tutaj, w Laboratorium Kobiety właśnie o badanie zjawisk społecznych i dobrą zabawę chodzi.
Wszak bez śmiesznych aktorów społecznej sceny nie byłoby kabaretów, a psychologia, socjologia i psychiatria byłyby uboższe o kilka teorii i statystyk . A przecież tutaj, w Laboratorium Kobiety właśnie o badanie zjawisk społecznych i dobrą zabawę chodzi.
Dobrze gada! W Góre dziada! ;)
OdpowiedzUsuń