poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Układ półotwarty

Wieczorek dziś mamy "Babieński". Siedzę sobie z koleżaneczkami, piwko z winkiem mieszamy i wydarzenia przeróżne komentujemy. "Szacowne grono" z biolożki składa się, socjolożki oraz hożej kobietki o umyśle ścisłym ekstremalnie i "po automatyce jakiej" na Politechnice czy cóś takiego. O wierności rozprawiamy, niewierności i przyczynach tych zjawisk, no bo o czym innym debatować jeśli każda po przejściach jest, "w przejściu" właśnie lub "przed przejściem" jeszcze. Bo, że - w większości "Przypadków"- Faceci przejścia fundują Kobietom to prawie murowana sprawa. Okazuje się, że niektóre wyjątkowo "Parszywe Przypadki" życzenie mają swawolić z innymi niewiastami na lewo i prawo, a "ukochanej", której las rogów doprawiają, na tyłku siedzieć każą i opłakiwania stanu rzeczy oczekują oraz bezdyskusyjnego przyjęcia z powrotem pod kołdrę po akcie zdrady.
Naturalnie - ośmielone różową i złocistą cieczą, mierzoną w jednostkach większych niż te mieszczące się na łyżce do zupy - brzydkich i bardzo niekobiecych przymiotników na określenie sprawców aktów nielojalności używamy.
W pewnym momencie "Koleżanka Ścisłowa" dokonuje - w pewnej części znanego już i jakże celnego - podziału relacji pomiędzy Kobietą, a Mężczyzną. Otóż - jak wiemy - mamy:
1. Układ zamknięty  - nikt nikogo nie zdradza i jest to żelazna zasada definiująca prawdziwe uczucie, szacunek lub/i przywiązanie do wpojonych wartości.
2. Układ otwarty - dwoje ludzi stanowi parę, lecz związek ten charakteryzuje duży zakres swobód wzajemnych, sprawiedliwie podzielonych i w pełnym porozumieniu stron obu realizowanych.
Wreszcie trzeci, nowy termin autorstwa "Koleżanki Ścisłowej": 
"Układ półotwarty", w którym to jedna strona może robić wszystko, druga zaś może jedynie robić dobrą minę do złej gry, tzn. godzić się z posiadaniem rogów musi, ale niech ją ręka boska broni przed doprawianiem ich drugiej stronie.
"Układy półotwarte" z lubością i zapałem realizowane są przez wielu osobników z mojego otoczenia. Z pasją uciekają oni od monotonii codzienności w ramiona innych kobiet, z którymi nie łączą ich "trudne sprawy" i z równą zapalczywością walczą o swoje "dobre imię", gdy istnieje prawdopodobieństwo, że ich własne rogi nie pozwolą im przejść pod przejściem podziemnym...

2 komentarze:

  1. bo autorka płodzi zawsze w nocy ;-)
    widocznie taki Wampirek ;-) albo Sowa :-)

    wierny czytelnik

    OdpowiedzUsuń