wtorek, 4 kwietnia 2017

092


Bywam czasem i przelotem w luksusowej restaurancji, w której "slow food" to pojęcie obce, a żarcie chłodne smakuje jak trociny, dlatego na wieczkach podany jest czas, w którym trza wypchnąć tę żywność wysoko przetworzoną, aby zapobiec wyrzuceniu jej do śmieci. Nabiłam więc na ekran ciastko, kawę, tak zwane "kurczaczki", frytki oraz sos smaczny lecz strach pomyśleć z czego wyciśnięty, zapłaciłam następnie po czym  - oczekując na swoją kolej - poczęłam grzebać wew telefonie. W cholerę tych zamówień wisiało w segmencie "oczekujące", więc spraw załatwianiem telefonicznym zajęłam się, kątem tylko oka spozierając na przepływające do rubryki "gotowe" numerki. Nagle mój, a dokładnie 092 pojawił się w "gotowe", więc rzuciłam się ciałem całym na ladę, po to by przekonać się, że miałam zwidę, bo moje 092 niegotowe jeszcze. Stoję więc, trwa to długo trochę, więc patrzę znowu na "oczekujące", a tam mojego 092 nie ma. Zaglądam więc do "gotowych" ponownie, ale tam też go nie ma. Pytam więc Rosjankę lub Ukrainkę po drugiej stronie kontuaru gdzie moje zamówienie jest, a ona mi na to, że przed chwilą jakiś pan wziął i poszedł szybko na dwór. Stoję więc z tym numerkiem, rozdziawiam buzię i oświadczam tonem zawiedzionego przedszkolaka, że to przecież było moje jedzenie. Pani Rosjanka lub Ukrainka pociesza mnie, że zaraz dostanę nowe ciasteczko i wszystko i tak się też dzieje, ja jednak nie mogę wyjść z podziwu, jak bliźni mój jakiś mógł tak zuchwale, szybko i bezceremonialnie zapieprzyć mi posiłek. Dzwonię więc do Najbliższej Mi Osoby i opowiadam jak to się mimowolnie z jakimś bratem strawą podzieliłam, a On mi na to (oczywiście pół żartem), że dobry uczynek zrobiłam, kupując człowiekowi obiad. Fajnie jest  - powiem Wam - dzielić się z drugim człowiekiem, ale pod warunkiem, że tego chcesz, robisz to świadomie i wiesz, że człowiek ten naprawdę potrzebuje twojej pomocy i będzie ci za to chociaż odrobinę wdzięczny, a nie zadowolony z siebie, że znowu mu się udało zrobić z kogoś wała.