poniedziałek, 25 lipca 2016

Wielkie słowa o małym znaczeniu

Od mniej więcej końca XX wieku trwa moda na wielkie słowa o małym znaczeniu. Dawno, dawno temu, gdy chodziłam już na własnych nogach, ale jeszcze robiłam w tetrę, słowa miały wagę.  Ale później straciły - zarówno na wadze jak i na znaczeniu. Kiedyś miałam w robocie "Paniom Dorotkie". W zakresie jej licznych obowiązków mieściła się - między innymi - opacznie przez niektórych pracowników biura rozumiana "obsługa klienta", która polegała również na dzwonieniu do nich i podtrzymywaniu przy życiu zawartych - za ich pośrednictwem -  kontraktów.
Pani Dorotka dzwoniła w sali dzwonień i słodkim głosem tokowała do słuchawki jakby chciała wśliznąć się w ucho klienta: "Dobrze kochanie to pamiętaj, że musisz natychmiast wpłacić składeczkę, bo w przeciwnym razie będziemy mieli problemik z twoją poliską. No, to ściskam mocno, całuski i pozdrowionka i miłego dzionka skarbeńku". Procedura ta powtarzała się każdego dnia, "dzieścia" razy, przy czym każdy rozmówca był "Kochaniem" lub - zamiennie - "Skarbeńkiem" lub jedno i drugie łącznie. Szokowało mnie to, bo nie wyobrażałam sobie sadzić "per kochanie" do każdego obcego i znajomego, ale - cóż - sprzedaż i service excellent  - tłumaczyłam sobie - niejedno ma imię. "Dystans", to słowo, które jest mi bliskie, podobnie jak bliskie jest mi słowo "bliskość". Nie skracam jednak dystansu tam, gdzie nie powinno się tego robić i onegdaj za dyskotekowe: "Chodź maleńka, pogłaszczę cię w kącie po pupce kochanie", gotowa byłam załadować delikwentowi w ryj. Nie chciałam też mieć koleżanek ani przyjaciółek, bo one kojarzyły mi się z chodzeniem za rączkę, obgadywaniem, solennymi zapewnieniami o dozgonnej przyjaźni i spektakularnymi odejściami "do innej". Teraz mam Męża, więc nie wypada mi, a nawet niewskazane jest mieć kolegów, dlatego też i siłą rzeczy "przesiadłam się" na koleżanki. No i koszmary z przeszłości wróciły. Nie chcę nikogo urazić, ale - niestety - za kawałek męskiego pośladka i miałkie adoracje - "przyjaciółka" jest gotowa zrezygnować z takich atrybutów jednopłciowej przyjaźni jak: pewność, zaufanie, wiarygodność, uczciwość, rzetelność itd. Dzisiaj wystarczy poużywać pozdrowionek, kotuśków, skarbeńków, kochaniów i innych pierdów, i już się jest sobie bliskimi na całe niemal życie. Mało tego "Pan Od Obsługi" - Młody Gniewny Skurwiel Specjalista Od Pań W Średnim Wieku, jest w stanie tak namącić "Biednej W Średnim", że ta - zupełnie skołowana od mailowych uśmieszków i subtelnych, niemal niewyczuwalnych sugestii, że - oczywiście relacja stricte biznesowa, ale "może by jednak coś tego ten"-  jest w stanie rzucić "wszystko" czyli "tylko" : pewność, zaufanie, wiarygodność, uczciwość, rzetelność itd i puścić  się w 'ramiona" jakiegoś ignoranta, który przekona ją, że stać ją na więcej niż jej nie stać i gotów jest wyciągnąć z niej flaki, byleby tylko zrealizować swój cel - najczęściej finansowy. W dzisiejszych czasach mężczyźni również się prostytuują - choć może niektórzy subtelniej - mimo, że w naszych schematach myślowych - wciąż słabo się to mieści. Jak bardzo pragnienie samczej adoracji jest istotne w życiu dojrzałej Kobiety, świadczyć może aktualna akcja na "żołnierza z Iraku", polegająca na tym, że biedne ciecie zza wielkiej wody szukają na "fejsie" niedopieszczonych Polek w średnim wieku i wmawiają im żarliwe uczucie, wzmagające się jakoby z każdym spojrzeniem na podobiznę nieznanej ukochanej. Rozpalenie tlącego się żaru miłości i pożądania w dojrzałej słowiance, okazuje się nie być trudnym zadaniem, bo wytęsknione miłości panie reagują w sposób najbardziej pożądany czyli tłustymi przelewami płynącymi za ocean, a  idącymi w dziesiątki tysięcy polskich złotych. Zdziwionym feministkom, które nie mogą pojąć jak to możliwe, że starszawy pan i mniej lub bardziej młodsza łania u boku - nie dziwi, a starszawa pani i grubo młodszy niuniek - bardzo dziwi, a nawet szokuje, spieszę z wyjaśnieniem jak to działa:
Otóż Mężczyzna - od czasów mamuta - miał mieć krzepę, siłę i jaja, żeby znosić do jaskini zdobycze  i na seks ciągnąć swoją Kobietę za włosy, a nie za nogę, aby ta mu się nie zapiaszczyła, ona zaś miała być na tyle jędrna, na tyle młoda i na tyle silna, żeby on mógł fizjologicznie stanąć na wysokości zadania i dać jej zajęcie na wiele lat do przodu w postaci rozwrzeszczanego, ruchliwego potomstwa, które tak zaabsorbuje jej uwagę, że on będzie spokojny o jej wierność i oddanie. Te atawizmy siedzą głęboko w zwierzętach zwanych ludźmi i tego nie wytrzebimy. Tak to jest zrobione, bo taka jest natura. Kobiety jednak postanowiły się zbuntować i być jak mężczyźni. Między innymi dlatego w sklepach z zabawkami dla dorosłych można kupić doczepiane fiuty dla kobiet. Między innymi dlatego babki założyły spodnie i postanowiły nosić męskie fryzury. Również między innymi dlatego bywa, że zarabiają więcej i są z tego chwilowo dumne. I między innymi dlatego finalnie muszą prowadzać się z młodszymi niuniusiami i wierzyć, że ony woli miętolić jej mięciutkie jak kaczuszka, wiotkie jak pacjent po pavulonie piersi niż ściskać twarde niczym owoce awokado cycki rówieśnicy. Zapytałam kiedyś Takiego Jednego, co to się z siedem lat młodszej od siebie "przesiadł" na o cztery starszą, czy ją kocha, bo przecież przeprowadza się do niej i ugniata jej pozbawione kolagenu ciało ciemną nocą. On zaś odrzekł "no co ty, fajna babka jest i tyle". A gdzie jest miłość zapytacie? W portfelu niestety... w portfelu niemłodej  - lecz za to "będącej w posiadaniu" - samicy z doczepionym fiutem. Bo Kobiety chcą być jak Mężczyźni. Chciałyście? To macie... Moje Skarbeńki Kochanieńkie.