wtorek, 24 lipca 2018

Tępa Suka

Czytam czasem Kobiety Permanentnie Załamane. Zahaczam okiem o teksty różnej maści, traktujące o poczuciu nieszczęśliwości, niesprawiedliwości, braku właściwych ludzi przy najwłaściwszych osobach i mierzi mnie to. Może jestem nieczuła na ludzki smutek, taki specyficzny - kobiecy, międlący, jęczący, poniżający, deprecjonujący kobietę jako człowieka mającego swoją godność i dumę. Może brak mi kobiecej wrażliwości, a może po prostu się wstydzę.
Jest też tak, że ja również międlę, jęczę i poniżam się w imię miłości ponad wszystko i za wszelką cenę. Robię to w najgorszy, możliwy sposób, bo okazuję sobie brak szacunku, korząc się przed Nim.
Chociaż sama nie wiem, co jest gorsze: wypruwać sobie flaki "na forum" czy w zaciszu domowym.
W każdym razie jestem zmęczona. Jestem zmęczona kiszeniem tego w domu, duszeniem w sobie i ewentualnie wyrzygiwaniem swojego smutku do uszu Mojej Córki, która jest moim Dzieckiem, a nie moją koleżanką do zwierzeń przy kieliszku aperolu. Jestem zmęczona swoją obcą niegdyś dla mnie mizerią, poddaniem, znoszeniem chaosu emocjonalnego, wynoszeniem się "z", wnoszeniem się spowrotem "do" i podnoszeniem ciężarów większych niż mogę unieść. Jestem wkurwiona na siebie za to, że - jak mówi Mój Syn o sobie - ja również w tych kwestiach (miłosnych znaczy się) - jestem miękką fają. Nie stawiam granic, nie egzekwuję szacunku, nie jestem konsekwentna. Żal mi siebie. Żal mi życia, nerwów, traconego czasu na spory o bzdury. Szkoda mi czasu na obrażanie się i na patrzenie na Obrażonego. Czasem sobie myślę, że może gdybym ja miała Chłopka Roztropka w swojej prostocie poczciwego,  to może byłoby mi prościej żyć z nim niż z MegaMózgiem o stopniu skomplikowania zbliżonym do poziomu złożoności konstrukcji statku kosmicznego.
Mój "złoty wiek" czyli - z perspektywy mojej Ławeczkowej Rozmówczyni Parkowej - to jeszcze młodość i śliczność ,to dla mnie zmierzch mojej radości, otwartości i promiennej cery.
Wszystko jest w głowie - tak mówią.  Najgorzej jest chyba dojść z głową do tego momentu, gdy Cały Świat Ci mówi, że jesteś piękna, mądra i dobra, a Ty zamiast zaufać Światu, wierzysz Komuś, kto w swoim zagubieniu i złości na łaskawy dla Niego los twierdzi, że Świat Cię kocha, bo się  na tobie nie poznał i nie wie jaką jesteś tępą suką.