wtorek, 2 kwietnia 2013

Ladyboys

Oglądam własnie dokument o Ladyboys czyli tajlandzkich facetach o urodzie cudnych księżniczek. Powiadają u nich, że najpiękniejsze kobiety to mężczyźni. Trudno się nie zgodzić, patrząc na te cudeńka z silikonowym wszystkim i pięknymi, naturalnymi, kruczoczarnymi włosami.
Co ciekawe, faceci, którzy tracą dla nich głowę to stuprocentowi, testosteronowi, turboseksualni samce Alfa, którym jednak nie przeszkadza erekcja ich wybranki w sytuacjach intymnych.
Nie mieści się to jakoś w mojej głowie, ale turbosamce deklarują miłość do tych stworzeń, popierając słowo czynem, co oznacza (ni mniej, ni więcej), że przeprowadzają się dla nich do Tajlandii, otwierają im biznesy (żeby się nie prostytuowały dla kasy), a także - by wierność "kochanek" sobie zapewnić - zapewniają im przyszłość (jak to sami określają).
Panowie twierdzą, że ich "partnerki", pomimo sukienek, szminek, doczepionych cycków i wielu innych atrybutów kobiecości, są w głębi duszy - mimo wszystko - mężczyznami, dlatego - cytuję: "łatwiej się z nimi dogadać" !!!
Żeby wątku nie przedłużać (bo jakoś z szoku wyjść nie mogę), refleksją się czym prędzej podzielić spieszę, która mi do głowy na skutek oglądanych treści przychodzi; Może ja powinnam sobie fiuta bezzwłocznie przyprawić i głos obniżyć, by wreszcie jakiś Prawdziwy Mężczyzna oszalał dla mnie totalnie, a nawet głowę stracił i zapałał nieodpartym pragnieniem zatroszczenia się o mnie i nie odstępowania mnie na krok ??? Radźcie ludzie!!! A ja  - po wysłuchaniu wszystkich rad - zastanowię się, czy właśnie takiego szczęścia pragnę. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz