czwartek, 29 sierpnia 2013

Love, love, love...

Godzina czternasta. Warszawa. Apartamentowiec - hotelowiec. Spałam dziś dwie godziny, bo musiałam wstać o trzeciej, by zdążyć na samolot o piątej trzydzieści. Z ulgą zrzucam szpilki i wyciągam z włosów kilogram wsówek, dzięki którym zaliczyłam rano dokładne macanko na lotniskowej kontroli bezpieczeństwa.
Padam na łóżko i próbuję zasnąć chociaż na chwilę. Gonitwa myśli uniemożliwia rychłe oddanie się w ramiona Morfeusza, ale w końcu czuję, że zapadam się w pożądany niebyt.
Dzwonek telefonu zamienia moje serce w najszybszą kołatkę świata, po czym znowu usiłuję zasnąć. Nie mogę jednak tego uczynić, bo moje uszy niepokoi głos jakiejś niewiasty, przypominający dźwięk wydawany przez kaczkę kąpielową, którą naciska podczas ablucji higienicznych pluskający się dzieciak. Kobiecina rytmicznie wystękuje "ał, ał, ał, o, o ,o " stawiając moje uszy na sztorc i czujność w stan gotowości. Mam wrażenie, że w akcie miłosnym wtóruje jej jakaś druga kobieta, drąc się niemiłosiernie lecz niezwykle seksownie. Usiłuję wyłowić jakieś męskie dźwięki z tej orgii na dwa głosy, ale dochodzę do wniosku, że sprawca przyjemności zadawanej sąsiadkom jest raczej z tych niemych chociaż nie niemot, bo przecież niemota nie doprowadziłby do tak efektywnej i efektownej przyjemności nawet jednej kobiety, a co dopiero dwóch. No chyba, że w wieży B dokonuje się akt płatny - wtedy nawet największa niemota seksualna o efektywność zostanie bankowo posądzona.
Przez chwilę okoliczności działają na mnie pobudzająco, jednak monotonia miłosnych dźwięków zaczyna kołysać mnie jak szum wierzby płaczącej i usypiam, znużona niczym zmęczony współautor tej miłosnej symfonii, a nie jedynie jej bierny słuchacz...

3 komentarze:

  1. To nie "love, love, love" tylko "fuck, fuck, fuck". Hotelowe bzykanko za pieniądze lub ciąg dalszy imprezy integracyjnej. Trochę żałosne, ale nie dla niespełnionej blogerki, której może przydałoby się ... porządne tercetowe rżniątko?

    OdpowiedzUsuń
  2. ... Zapomniałam dodać: Żałosnych Komentatorów ANONIMOWYCH :-)

    OdpowiedzUsuń