Dzieci miewają "złote myśli" i czasami szokują nas swoimi przemyśleniami, niezależnie od wieku w jakim akuratnie się znajdują.
Moje dzieci są już "prawie bardzo duże" dlatego sukcesywnie będę przypominać sobie, a następnie dzielić się z Wami ich celnymi ripostami, którymi na przestrzeni tych "nastu" lat mnie raczyły.
Zachęcam również Was, byście w komentarzach umieszczali (lub przesyłali na adres mailowy) "błyskotliwostki" Waszych dzieciaków, a ja umieszczę je na właściwym miejscu.
Do dzieła więc! ;-))
Na początek notatka w zeszycie poczyniona przez mojego syna:
"Na jutro przynosimy strój godowy"
Jak się domyślacie chodziło o strój galowy....
~
Pogadanka pierwsza - zasłyszana:
Rodzic:
- Synku, dlaczego nogi śmierdzą?
Dziecko:
- Nogi śmierdzą, bo wyrastają z dupy!
~
Pogadanka druga:
Matka czyli ja:
- Jeszcze ja wam wszystkim pokażę! Znajdę sobie jakiegoś bogatego szejka i pójdę w diabły!
Córka numer jeden (drwiące spojrzenie ośmiolatki):
- Tak mamo...szejka - chyba z McDonalds'a....
Pogadanka trzecia: Siła autorytetu matki
Dziecko:
- Ciociu, a dlaczego ty masz czarne włosy, przecież to cię tak ssstrrrasznie postarza...Moja mama zafarbowała się teraz na blond.
Ja, czyli osłupiała ciocia:
- Nnno,,a na ile ja wyglądam lat?
Dziecko:
- Na 27
Ja, czyli ciocia, która odzyskała grunt pod nogami:
- No widzisz, a mam 38.
Refleksja młodego filozofa lat sześć...
Mamo, ty taka stara, a nadal masz jędrne uda.
Pogadanka czwarta:
Nie za duże, nie za małe, a w sam raz
Otoczenie: Przebieralnia damska, matka i synek inside, kobiety w kolejce do przebieralni outside, w stanie nasłuchującym z braku innych bodźców
Synek:
- Mamo, twoje majtki są za małe ( stringi)
Matka:
- Nie.. no co ty...
Synek:
- Ale przecież cały tyłek ci widać !
A teraz czas na historyjkę numer jeden...
Pamiętacie dziewczyny koniki Ponny? Ja pamiętam, a po wysłuchaniu dramatycznego sprawozdania mojego najstarszego dziecka, nie zapomnę ich do końca swoich dni. Wydarzenie to miało miejsce wiele lat temu, gdy owe dziecko miało lat może cztery. Opowiada mi dziś moja siedemnastolatka, jak to usiłując znaleźć nowe zastosowanie dla w/w konika, postanowiła go częściowo zdemontować. Zapytana o kolor jej osobistego Ponny'ego , twierdzi, że koloru nie pamięta, ale na pewno - tu cytuję: "miał na dupie tęczę". Prócz tęczowego zadu koń ów uzbrojony był w grzywę, koloru niewiadomego, przyozdobioną koralikami. Jak się okazało koraliki były tak fascynujące, że nawet nie chciało się ich zjeść, za to perspektywa włożenia choćby jednego z nich do nosa, była na tyle pociągająca, że została wprowadzona w czyn.
Po zaaplikowaniu ciała obcego do otworu nosowego, dziecko moje pozostawało opanowane przez wiele godzin. Jak referuje bohaterka całego zamieszania, była północ, a ona się nudziła cierpiąc na bezsenność wieku po-niemowlęcego.
W tym miejscu muszę dodać, że dziecię to charakteryzuje niezwykły upór i dlatego udało jej się w końcu samodzielnie uwolnić z potrzasku, a to za sprawą... niezliczonej ilości 'podkołdernych" smarknięć. Jedno jest pewne - dzieciak ma stalowe nerwy i zadusić się nie da. ;-)
Wczoraj od 6-letniej córki, po tygodniu walki z jej chorobą, usłyszałam "Mamus, masz oczy jak tyłek pawiana" i zaraz potem dobiła "kup sobie jakąś sukienkę i zdejmij wreszcie tą poszewkę" :]
OdpowiedzUsuńcórka mojej koleżanki.
OdpowiedzUsuńMamo... a co to za literka "idiotka" ?
ale jaka diotka córeczko, o czym Ty mówisz????
no przecież jest tak w alfabecie.... a be ce de idiotka....
:):)
chłopczyk do mamy ( w dłuuugiej kolejce w banku)
OdpowiedzUsuńmamo, kup mi ten samochodzik... maaaaamooo maaaamoooooooo!
ussspokój się (syczy matka)
jak mi nie kupisz tego samochodzika to powiem babci, że całowałaś tatę po pisiorze....
oboje wyszli w pośpiechu
ludzie w kolejce bankowej z pewnością się zastanawiali... czy po upragniony samochodzik :)
dziewczyna w restauracji hotelowe, podchodzi do mojej bratowej i spogląda na nią, piękne oczka wpatrzone w jej twarz, włoski jak u aniołka i się odzywa....
OdpowiedzUsuń" a wiesz, jak ja będę duza to tes będę miała takie carne wąsy na pupie jak moja mama..."