W Laboratorium Kobiety bacznie obserwujemy różne zjawiska. Wczoraj postanowiłam dokładniej przyjrzeć się temu o nazwie "czat". Nadałam sobie nicka "Kpiąca Królewna 37" i ze spokojem czekałam na śmiałka, który się odważy i mnie "wyhaczy".
Nie ma co ukrywać, nie byłam tam po raz pierwszy, ale zazwyczaj nie używam "nicków odstraszaczy", mocniejszych niż "Brzydka jak noc". Po niedługiej chwili miałam otwartych kilka okienek,
a w nich dominującą w tym miejscu grupę przystojnych, atrakcyjnych i spragnionych "samców", w wieku od 23 do 60 lat.
"Młode chłystki" polowały na ofiarę w wieku tuż przed menopauzalnym, a starsi panowie chcieli odmiany, bo żony - choć zazwyczaj w porządku - są nudne i mało romantyczne. "Odmiana" oczywiście powinna być minimum 15 lat młodsza i najlepiej, by pozbawiona była mózgu, a tym samym zdolności do samodzielnego myślenia i wyrażania ewentualnego sprzeciwu.
Odbyłam kilkadzieścia rozmów, uzbrojona wcześniej w spory zapas cierpliwości i przyrzeczenie, że dotrwam do końca "badania". Trudno mi jest pominąć fakt i jednocześnie główny wniosek, że większość dżentelmenów chce sobie " tylko podotykać" i "pociupciać BEZ ZOBOWIĄZAŃ".
W moim odczuciu, czat jest miejscem żenującym, w którym zastępy frustratów płci obydwu, wyładowują swoje negatywne emocje i - dzieki anonimowości - ujawniają swoje perwersje seksualne, których nigdy nie przedstawiliby podczas realnego spotkania.
Teraz czas na podwieczorek, czyli jeszcze "ciepły" i jakże ciekawy dialog, z mężczyzną lat 47 o wdzięcznym nicku: "Przystojny, zamożny prezes":
PZP:
- witam
Ja:
- witaj
PZP:
- Jak mija wieczór?
Ja:
-Dziękuję, kocyk, winko, TV,
PZP:
-sama?
Ja:
- Tak.
PZP:
- To może wpadnę zobaczyć co się pod kocykiem dzieje?
Ja (ciśnienie delikatnie mi podskoczyło):
- To nie jest dobry pomysł, ja wiem co tu mam, a twoja wiedza w tym temacie nie jest konieczna (ton żartobliwy poparty emotikonem)
PZP:
- masz C?
Ja :
- co takiego?
PZP:
- czy masz przyjemne C słonko...
Ja (kły wysunięte i gotowe do wbicia w tętnicę szyjną kretyna, ciśnienie podwyższone odczuwalnie):
- a ty masz 21?
PZP:
- 21 czego?
Ja:
- 21 centymetrów przyjemności, którą mógłbyś mnie obdarzyć słonko.
Zapada trzyminutowa cisza, po czym (prawdopodobnie po konfrontacji z centymetrem) mistrz flirtu kontynuuje, najwyraźniej nie wyczuwając mojej ironii:
- nie mam 21cm, mam 17 pasuje? wyślij zdjęcie
Ja:
- wyślę natychmiast po otrzymaniu twojego
PZP:
- nie to nie
Ja (próbując argumentować)
- nie jestem koniem na wystawie
PZP:
- to spadaj stara dupo !
Hahahahahahahahahahaha fantasyczne i przewidywalne że tak zakończy sie rozmowa z niezaspokojonym zdjęciem neandertalczykiem ;)
OdpowiedzUsuńDlatego szkoda czasu na czaty...
OdpowiedzUsuńBuraczane gadki sa na porządku dziennym ( a częściej nocnym). Rewelacyjna riposta o 21 ;) Ba, realna! Zapytałabyś o 30, to uznałby za złosliwość, a 21 to czysta ciekawość na porównywalnym poziomiej jak melodyjne "C" ;)
OdpowiedzUsuńCelne. Prawdziwe. Ale może warto próbować. Najbliższa ciału koszula. Mam żonę "z netu". Szczęście mojej rodziny ma swoje źródło w pierwotnej, samczej chęci podotykania i pociupciania bez zobowiązań. Niech żywi nie tracą nadziei. A mażenia i sny się spełniają. Czasem. Pozdrawiam. Idę badać dalsze wpisy. Już widzę, że będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuń