Zaczynam dziś dzień z kurami. Coś mi się przestawiło i poszłam spać o północy zamiast o trzeciej, a wstałam po szóstej. Pobudki o tej godzinie nie fundowałam sobie od dwóch lat, czyli od czasu gdy opuściłam gościnne progi pewnej schizofrenicznej firmy, która oczekiwała, bym jako dyrektor handlowy podrzynała pracownikom gardła, a sama przeniosła bety ze swojej sypialni na "ołpen spejs" i koczowała w biurze, w imię ochrony interesów owej Z o.o.
Lecz nie o tym dzisiaj chciałam... Chodzi mi o zupełnie naturalne
i szczere "dzień dobry" w pełnym tego słowa znaczeniu.
Zatem życzę Wam dobrego dnia, udanego w każdej godzinie i dużo słońca, które mogłoby wreszcie poświecić dłużej niż piętnaście minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz