poniedziałek, 11 lutego 2013

Koleżanka M

Byłam dziś na najdłuższej kawie w życiu. Z Koleżanką Magdą umówiłyśmy się na czternastą w Cafe Fika. Przyszła punktualnie, wyglądała pięknie. Pomimo zarzucanej kobietom wrodzonej zawiści i braku solidarności, wcale nie szczypała mnie w oczy jej nienaganna powierzchowność, w której to definicji zawiera się również nieprzeciętna uroda. Wbrew teoriom sceptyków istnieją żywe dowody na to, że kobiety mogą się lubić zamiast lubić się wzajemnie tępić. Nie wiem na czym to polega i o co chodzi, ale niektóre kobiety nie działają na siebie alergicznie i nie dogryzają sobie z dziką przyjemnością, uznając sarkazm za cechę ludzi inteligentnych. Jestem Koleżanką Magdą mile "rozczarowana" , bo nie odnalazłam w Niej grama zjadliwości tak charakterystycznej dla żmij płci obojga, o których pisałam wcześniej, a którym czasu więcej poświęcać nie zamierzam. Skończyłyśmy przed dziewiętnastą z  nieodpartym wrażeniem, że miałyśmy... za mało czasu. Miałam dziś naprawdę miły dzień, pomimo kiepskiego startu, dlatego każdemu życzę takiej "Magdy" choćby tylko raz w tygodniu...

1 komentarz:

  1. Mówiłam Ci, że Cię kocham! Za urodę i nieprzeciętność również...

    OdpowiedzUsuń