No i mamy topowy temat - nowa Głowa Kościoła. Rozpisywać się nie będę - portale i gazety "papierowe" aż kipią od komentarzy. Chcę jedynie zamanifestować swoje oficjalne przyłączenie się do grona "zawistnych i tępogłowych", których w oczy kole przepych nowej lepianki Papieża oraz całego majątku watykańskiego.
Obejrzałam kilka zdjęć - fakt - niczego nowego tam nie ma - na bogato - jak to w stolicy. Ale "gul" mi skoczył.
Nie interesuje mnie czy "Nowy", to głowa, tułów czy noga Kościoła. Interesuje mnie fakt ten jako zjawisko społeczne. Dlaczego łatwiej ludziom przychodzi pakować pieniądze w tłuste tyłki purpuratów niż w szczepionki dla dzieci - nie tylko w Afryce?
Panowie w sukienkach nie potrzebują wielkich akcji charytatywnych, "Owsiaków" czy innych "ruchów na rzecz", by niczego im nie brakowało, ot samo jakoś się "kula"..
Byłam niedawno na szkoleniu z Tonym Gordonem. Kto zacz, raczej powszechnie wiadomo. Prócz posiadania statusu człowieka legendy to błyskotliwy, sympatyczny i zrównoważony, starszy gość. Mówi dużo ciekawych rzeczy w konwencji raczej mi nie odpowiadającej, bo odrobinę o "rycie beretu" zahaczającej, ale generalnie ma to sens.
Co Tony G. ma wspólnego z wątkiem głównym? Ano ma. Podczas szkolenia, odpowiadając na pytanie jednego z uczestników, poprosił o nie tłumaczenie tego co powie, jednak tłumacz nie uwzględnił tej prośby i do uszu słuchaczy wlała się dosadna lecz prawdziwa sentencja: "Moje gówno śmierdzi tak samo jak twoje, dlatego nie ma powodu, byś czuł się gorszy".
Dlaczego więc następcy "Gościa na osiołku", przemierzającego grzeszny świat w zgrzebnej szacie, i sandale na bosej stopie, robią skromne miny do kamery, spuszczając przy tym nabożnie wzrok niczym wstydliwa dziewica, korzystają jednocześnie z szerokiego spektrum możliwości jakie dają im "drobne" od Wiernych i Naiwnych? Drogie szaty i jeszcze droższe samochody, słowem cały ten kościelny anturaż, robi "wrażenie" - nawet na wiernych. Czy to aby jednak nie za skromnie jak na przedstawicieli samego Boga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz