środa, 5 czerwca 2013

Żmija i ludzkiego jadu smak...

Ponoć sarkazm to cecha ludzi inteligentnych, a - swoją drogą - sarkazm to takie ładne słowo i kamuflaż zarazem dla zwyczajnej zjadliwości. Mistrzów Ciętej Riposty znam tak naprawdę niewielu. Mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki. Czym różni się Mistrz Ciętej Riposty od Zjadliwego Dupka (płci obojga)?
Otóż Mistrz potrafi w lot łapać co się do niego mówi i odpowiedzieć bez namysłu, błyskotliwie, lekko i nie urażając nikogo, a do tego nie znajdziecie na jego twarzy choćby cienia charakterystycznego grymasu, występującego u Zjadliwego Dupka masturbującego się własnym "intelektem". Dupek czerpie  energię z samego aktu słownej agresji. Rozmowa komfortowa dla obu stron go nie cieszy. Za to atak tak.
Mistrz Ciętej Riposty odpowiadając, nie ma w planie zniszczyć ofiary, zgnoić, upodlić i wyładować na niej wszelkich swoich frustracji. Nie wybiera sobie na męczennika kogoś ładniejszego, zgrabniejszego, mądrzejszego - czytaj: z lepszym bagażem genetycznym. Nie wybiera sobie też "rannych" i słabszych osobników. Mistrz wie, że jest tak dobry, że nie musi nikomu i nic.
Ma w sobie charakterystyczny i nie dający się nie zauważyć luz i dystans do świata. Dialog prowadzi, bo sprawia mu przyjemność samo prowadzenie dyskusji, nie zaś toczenie wojenki. 
Zjadliwy Dupek nie dyskutuje, nie używa formy oszczędzającej wrażliwość drugiego człowieka. Toczy niczym Żuk Gnojarz tę swoją cuchnącą kulkę, składającą się z ironii, szyderstw, docinków i innych odpadów, ciesząc się jakby popychał przed sobą kulę z platyny. Wyżywa się mając za mizerną podnietę to, że kleci zdania w ponadprzeciętnym tempie i na tyle dobitne, by jego rozmówca odczuwał przede wszystkim dyskomfort na skutek ataku.
Mistrz w swojej celnej ripoście zgrabnie zwraca uwagę na konkretne zagadnienia. Skłania do refleksji.
W wypowiedzi Zjadliwca nie ma konstruktywnych uwag. Są za to uwagi przykre. To celowanie z łuku w najczulszy punkt "przeciwnika".
Dlaczego o tym piszę? Bo widzę i czuję. Bo daję się czasami wciągać w takie bezsensowne gry słowne. Pióro mam rześkie zatem i myśl musi nadążać, bo inaczej katastrofa byłaby murowana. No więc czasami - prowokowana - też jad toczę z ust i wstyd mi strasznie. Ale chodzą po ziemi osobniki, które wstydu nie czują, że plują, a z satysfakcją jedynie dumnie się obnoszą nieuzasadnioną. Drukować się nawet każą i podpisywać mają odwagę. Bo nie widzą, że trucizna im spływa po brodzie, aż człowiekowi niedobrze, gdy na to patrzy, a w treści ich wypowiedzi nie ma żadnej... treści...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz