środa, 5 czerwca 2013

Pedofil, Miś i dwie Dziewczynki

Mój Ex Małżonek opowiada mi dziś jak to wczoraj około dziewiętnastej godziny wracał ze szkolenia
w Towarzystwie Pewnym Ubezpieczeniowym.
Tam też właśnie otrzymał kłopotliwy podarek od pewnej Pani Dyrektor Kluczowej w postaci - jak to ujął - "pedalskiego misia". W tym miejscu  muszę zdecydowanie podkreślić, iż Ex mój do gejów nic nie ma, bo odróżnia pedała od homoseksualisty.
Dla niewtajemniczonych podaję, że - wg definicji zasłyszanej od mojego Wspaniałego Przyjaciela geja - homoseksualista to mężczyzna o konkretnych preferencjach seksualnych, pedał zaś to osobnik pomieszany i niezdecydowany lecz ostentacyjnie manifestujący swój rzekomy homoseksualizm. Ale do rzeczy... Otóż wraca Ex mój z owym, nieopakowanym nawet w folię, "pedalskim misiem" - spacerem - kilometr po kilometrze przemierzając i czuje, że czuje się jak pedał.
Myśli więc jak się pozbyć pluszowego kolegi, aż tu nagle widzi dwie może dwunastoletnie dziewczynki nadjeżdżające na hulajnogach. Bezzwłocznie odnajduje w nich szansę na pozbycie się pluszaka, więc wesoło zagaja, lekko przykucając i starając się maksymalnie łagodzić złowrogi efekt swego wzrostu i zarostu. W tej chwili nie czuje się już jak pedał, bo uczucie to zastępuje wrażenie, że zachowuje się jak pedofil na łowach.
Sam już nie wie co lepsze - chce by obydwa odczucia natychmiast opuściły jego umysł.
- Chcecie dziewczynki misia? - pyta po przyjacielsku.
- Nie! - odpowiada zdecydowanie jedna z nieletnich, automatycznie wrzucając w hulajnodze bieg wsteczny.
- Tak ! - kontruje druga i dostaje misia.
Ex oddala się w mgnieniu oka, zaraz po wręczeniu prezentu. a na jego twarzy maluje się wyraźna ulga. 
Myślę sobie o tych dwóch małych kobietkach. Czy ta co nie przyjęła prezentu - zapewne zgodnie ze wskazówkami matki - jest roztropna czy tchórzliwa? A czy ta, która przyjęła podarek ma intuicję do ludzi i jest otwarta czy może raczej niefrasobliwa?
Wreszcie pytanie retoryczne; Która dziewczynka lepiej wyszła na swojej postawie? Oraz pytanie, na które odpowiedź nie jest już taka oczywista: Która finalnie wygra swoje życie? Dziś wniosek jest prosty: nie ma odwagi nie ma misia, jest otwartość na świat, jest bonus.
Zapewne po powrocie dziewczyny opowiedziały rodzicom o zdarzeniu i zapewne ta "roztropna" otrzymała pochwałę za "zamkniętą" postawę i okazany brak zaufania do ludzi, a "odważna" przyjęła pobieżne skarcenie matki, która w duchu dziękowała Bogu, że nic się nie stało. A jak my chowamy swoje dzieci? Jak jest najlepiej? Odpowiedź jedyna i słuszna brzmi: Rozsądnie kochani... ROZSĄDNIE!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz