gdy tak jak dziś w trawie zielonej i słońcu złotym
poleguję sobie.
Gdy tak jak nocy wczorajszej do... nikąd jechałam
to też o tobie sobie myślałam.
Gdy na talerzyk patrzę, ten na tarasie,
co został po twoich odwiedzin czasie,
na który popiół z papierosa zrzucałeś,
paląc jedną dłonią,
drugą - dłoń moją trzymałeś.
Myśli mnie bolą i boli mnie dusza,
gdy wspomnienie chwil z tobą spokój zagłusza.
I każdy centymetr przebytej drogi
ból wzmaga i przypomina,
jak wtulona w twoje plecy,
od ziemi odrywałam nogi...
I piasek na twarzy spod kół pamiętam
dużych samochodów,
gdy pędziłeś ze mną oddaną i schowaną w tobie
od wschodu do zachodu.
Czułości twojej ekstremalnej brakuje mi najbardziej,
bo była jak próbne przyznanie...
sporego limitu na karcie.
Na zachętę... by klient złapał przynętę.
A potem błagał o kredyt... zaufania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz