Witajcie Kobietki i Mężczyźni. Byłam na "gópim" filmie ostatnio - oczywiście to tylko moja, niezależna opinia. W sali kinowej było około stu osób, jednak tylko znikomą część stanowili Mężczyźni. Pisząc 'znikomą" mam tu na myśli sztuk CZTERY. Nie chce mi się liczyć jaki to procent jest wszak gołym okiem widać, że malutki. Film był o zahukanej małolacie i bardzo niezahukanym milionerze - również małolacie. Oczywiście smętna, bo przewidywalna fabuła: ona dupowata i ubrana jak biedna pensjonarka (wywala się na progu drzwi, wchodząc do pięknego gabinetu cudnego bogacza) i w dodatku znikąd, zakochuje się w suto ubranym, niekrzywym i cholernie zamożnym młodzianie. On pokazuje jej "świat", tzn głównie świat seksu sado & maso, a ona - ni to zachwycona, ni to przerażona, daje się wiązać i lać po dupie, aż żal patrzeć. Żenuje mnie ten obrazek, ale Niewiasty w dużej rozpiętości wiekowej, wychodzą z kina zarumienione i ewidentnie pobudzone. Ów piękniś ponoć pięćdziesięcioma twarzami dysponuje, ale ja - pomimo, że na seansie tylko na liczeniu jego twarzy się skupiam - maksymalnie trzech się doliczam i to z uwzględnieniem aspektu psychologicznego. Patrząc na zawartość sali, doszłam do wniosku, że Kobiety bardzo pokrzywdzone są i deficyt ładnego ciała męskiego jest wielki, bo jak już wreszcie rzucą na ekran kawałek zdrowego Mężczyzny, to z automatu sukces filmu gwarantowany. Przekopałam się więc dla Was Drogie Kobiety przez pół internetu, żeby ów głód chociaż minimalnie zaspokoić i pokazać Wam kilka miłych dla oka obrazów. Napatrzyłam się przy okazji na dziesiątki zdjęć piękności płci żeńskiej, z trudem pamiętając, że dziewczęta młode są i poprawione czym się da, a pamiętałam o tym tylko po to, by stresu sobie nie robić, że ja taka urodziwa i wiotka nie jestem to znaczy w talii pięćdziesiąt osiem centymetrów nie mam, a w pupie osiemdziesiąt pięć. Nie każda z nas ma jednak dzień zawsze dobry i nie zawsze znosi dobrze konkurencję, dlatego też dziś żadnej konkurencji nie będzie. Tylko piękni Faceci. Taki oto prezent przed snem postanowiłam moim Czytelniczkom zrobić. A Panowie z dystansem na pewno psów na mnie za to nie powieszą i od "niespełnionych starych dup" wyzywać mnie tu nie będą. Co bym musiała rzec w takim wypadku na oglądanie przez Panów w wieku po-chrystusowym panienek w wieku ich córek? Moje pisanie głównie zabawie służy, więc patrzmy, cieszmy oczy i bawmy się!
środa, 18 marca 2015
wtorek, 17 marca 2015
Stranger
Spytałam któregoś poranka
Odpowiedź padła krótka
żadna zgadywanka
Tak - odparłeś sucho i bez zająknienia
Ja nie znalazłam jednak
w tym ulgi ni wytchnienia
Bo znam cię dokładnie
jak w płaszczu podszewkę
jak kieszeń swą własną
jak woda konewkę
Znam wszystkie toki twojego myślenia
znam zakamarki twych uczuć
i znam też niestety ten cień zwątpienia
Znam wzrok co go skrywasz
co przed prawdą ucieka
znam barki skulone
gdy mocno przypieka
moja w do prawdy dążeniu zawziętość
i twoja na twarzy spisana zaciętość
I w mgnieniu oka
oddzielam prawdziwość w woalu
od kłamstwa kruchego...
I po co pytałam
I co mi z tego
że wiem, że to czuję
I ból swój ukrywam
i twój wybór szanuję...
środa, 4 marca 2015
To mnie śmieszy to mnie bawi - część trzecia
Zupełnie niechcący natknęłam się na kilka śmiesznych obrazków... Mnie to śmieszy i bawi, bo takie durnowate poczucie humoru mam ;-p
środa, 25 lutego 2015
Lubię wracać tam, gdzie byłam...

W odpowiedzi na liczne zapytania Czytelniczek i Czytelników podaję adres: Jacek i Agatka Plac Nowy Targ 27 Wrocław :)
niedziela, 8 lutego 2015
Fakty i fanty

Dużo miłości rozsądnej i dojrzałej, milionów wzajemnych głasków, przytulania i cmokania oraz wiecznej wiosny w Waszych głowach Wam życzę i - w prezencie trzy linki, każdy z innej bajki - dołączam. ;-)))
stranger
stranger
środa, 4 lutego 2015
Pustolina

Na występy gościnne do stacji jednej, telewizyjnej zaproszona zostałam na kanapę, do programu dla Pań. O upiększaniu igłą to było i ja z ramienia tych "od praktyk igielnych" występować miałam. Już na kanapie i przy całej ekipie nagrywającej Znana Redaktorka wzrok we mnie wpiła uważny, twarz swą do mojej na odległość piętnastu centymetrów zbliżyła, dramatycznie metrową strefę bezpieczeństwa przekraczając, po czym z rozbrajającą szczerością niezadowolenie okazała, że rusza mi się czoło, mięśnie wokół oczu i cała reszta. Program stronniczy okazał się być i irytujący w swojej manipulacyjnej naturze, ale przecież w telewizji prywatnej właśnie o oglądalność uzyskaną za pomocą kontrowersji i mordobicia chodzi. Co prawda ja nie spełniłam oczekiwań prowadzących program, odstając znacząco od wyobrażenia o Botoksowej Dziumdzi, ale gdyby Szanowna Pani Redaktor na imprezę z nami udała się jeszcze tego samego wieczoru, bez wątpienia swoją ochotę na silikonową lalę by zaspokoiła.
Z Koleżanką moją do klubu popularnego i prestiżowego udałyśmy się dla odprężenia, po szklanie piwa zamówiłyśmy i parkiet zaciekawionym wzrokiem poczęłyśmy omiatać, wszak dawno już nigdzie nie byłyśmy, a razem i w Stolicy, to już zupełnie nigdy. Minuty nam tak upływały, aż postanowiłyśmy nóżką na parkiecie potupać. Dupka w lewo, dupka w prawo, nóżka w tył, potem w przód, rączka w bok i do góry, aż tu nagle łokieć w żebrze. Nie swój tylko niewiasty obok pląsającej. Zaciekawiona kto mnie dechu pozbawić zapragnął, odwracam się i oczom nie wierzę. Oto przede mną wije się istota ludzka o wiotkiej kibici, w spodenkach jasnych i dżinsowych, złotym paseczkiem przyozdobionych, bucikach na platformie niebotycznej z futerkiem, bluzeczce ledwo doczepione, wielkie imitacje piersi zakrywającej, włosach w ilościach nienaturalnych na czaszce się kłębiących i ustach tak rozdętych, że warga wargi już nawet szukać się nie starała. To wszystko przyozdobione wzrokiem pustym i zdradzającym pogoń mózgu za rozumem. Patrzę na Pustolinę i nadziwić się nie mogę, że Warszawa takie cuda w swojej nocnej duszy chowa... Pustolina też patrzy na mnie i widać, że z mozołem zagadkę rozwiązać próbuje, czy ja z uznaniem czy dezaprobatą na nią patrzę. Ostatecznie na jej twarzy odprężenie się maluje, więc dumna z siebie i przekonana o swojej ponadprzeciętnej urodzie, podryguje wesoło, przekrzywiając pustą główkę jak kanarek to na lewy, to na prawy bok. Nawet dziewczę nie wie, że od kariery telewizyjnej mogło być o krok, gdyby tylko w odpowiednim miejscu i czasie się znalazło. "Ja to mam jednak szczęście" - pomyślałam sobie, że przez pomyłkę po telewizorze się pokręcić mogłam...
niedziela, 25 stycznia 2015
Kisiel

Subskrybuj:
Posty (Atom)