niedziela, 22 września 2013

Ścianka alias gablota

Przyznaję się. Wczoraj po raz pierwszy - choć nie bez ociągania - rozpostarłam swoje truchło na tak zwanej ściance. Z gazet i z telewizora wiem jak się niby powinno rozpościerać, ale i tak sądzę, że zrobiłam z siebie przymusową idiotkę. To wcale nie było miłe - stać tak w świetle fleszy i myśleć, czy brzuch mam dostatecznie wciągnięty, czy broda mnie się nie błyszczy, albo nos, albo czy durnej miny nie mam. Po drugie i najważniejsze - na owej ściance - "lansowałam się" nie jako gwiazda jakaś, albo - co gorsza - celebrytka, ale jako "Pani od Sukienek" czyli właściwie "Panna Nikt", co jeszcze bardziej potęgowało mój dyskomfort. Po kilku minutach udręki i paru błyskach fleszy, wreszcie mogłam ulokować się za plecami fotoreporterów i popatrzeć na to zjawisko nie dość, że na żywo to jeszcze z bliska.
Okazuje się, że nie wszyscy cierpią, gdy robi im się zdjęcia, a niektórzy wręcz pakują swoje fizjonomie w obiektywy, pomimo, że - podobnie jak ja - występują w roli "Nikt", albo "Jeszcze Bardziej Nikt". Zastanawiam się po co jedno z drugim gębę swoją do camera obscura pcha, gdy gęba często obskurna jest, a nazwisko nic niemówiące? Kto będzie TO oglądał? Pewnie nikt, ale taki "Nikt ze ścianki" przynajmniej sobie gorączkowo posprawdza potem, czy w tabloidzie gdzieś go przypadkiem nie wlepili. W takim przykładowo filmie, do którego rozkoszny link załączam poniżej, to delikwent musiał sobie zasłużyć, by "na gablotę" być wciągniętym. Ukraść coś musiał, albo  chociaż "nagrandzić w ówczesnej, najpopularniejszej sieciówce "SPOŁEM".
Wtedy to "Pan Sławek" facjatę fotografował nieśpiesznie i umieszczał na ściance poniekąd niezależnie od woli celebryty tudzież ówczesnej gwiazdy. 
Dzisiaj mamy inaczej: jak broisz w miejscu publicznym, łobuzujesz i ferement w społeczeństwie siejesz to gębę zakrywają, by dobra osobiste chuligana chronić, natomiast za nicnierobienie "na gablotę" można łatwo trafić. 

https://www.youtube.com/watch?v=F-Ak6oZYM64

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz