
Spać oczywiście nie mogę jak to ja, tym bardziej, że łykend intensywny miałam, więc nadal przeżywam - na szczęście - miłe chwile, ale żeby tak monotonnie nie było, to łypię w telewizor, a tam... Papież, Słodki Jezu i Panie zmiłuj się !!!
Dżołana i jej ZOO z różnymi osobliwościami - przyjaciółkami zwanymi otwiera swoje brudne podwoje. Głupota ma w tym programie takie stężenie, że żaden Czarnobyl po wybuchu nie jest w stanie osiągnąć takiego promieniowania.
Udające kobiety kukły w telewizorze, poruszają tylko wargami, a niektórym już nawet powieki przestają spełniać funkcję ochronną dla gałki ocznej, więc prezentują niezmienny wytrzeszcz białych jak śnieg zębów prosto od producenta i żółtawych białek, zmęczonych zaawansowanym wiekiem, w otulinie z dużej ilości czarnej kredki do oczu.
Jak powszechnie wiadomo - nie mam nic przeciwko majsterkowaniu w ciele, ale durnota łamane przez miałkość intelektualna, wymieszane z nadmierną ilością botuliny to już gruba przesada. Matka jednej z Dżołanowych koleżanek ma wyraźny problem, albo jedyna rola jaka pozostała do wzięcia to rola nadpsutego trupa. Przesadziła chyba ze wszystkim...
Jest mi niedobrze od samego patrzenia, a słuchanie wypocin tych gwiazdek ze spalonego teatru tylko potęguje uczucie niesmaku. Zastanawiam się kto taki horror intelektualno - estetyczny w ogóle ogląda.. I wiecie co? Ja oglądam! Bo na tym tandetnym tle ja wypadam bardzo atrakcyjnie - przynajmniej we własnych oczach. A przecież psychologowie alarmują: "Pokochaj siebie!"
No to patrzę na ZOO i kocham siebie coraz bardziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz