czwartek, 8 stycznia 2015

"To ja dam Ci mamę"


Byłam dziś na spotkaniu. Moja Rozmówczyni przeprosiła mnie w pewnym momencie z powodu konieczności wykonania pilnego telefonu. Do Rodziców dzwoniła, by Jej dzieci awaryjnie odebrali z przedszkola, bo Ona pomimo godziny siedemnastej, końca dnia roboczego wyglądała bez przekonania. Sprawę wyłuszczyła Ojcu, który telefon odebrał i po kilku minutach tokowania, w słuchawce klarowną odpowiedź usłyszała: "To ja dam ci mamę." Moja Rozmówczyni po raz kolejny sprawę naświetliła - Matce tym razem - i po kilkunastu długich minutach aprobatę dla błagań swych uzyskała. Przysłuchiwałam się tej rozmowie mimo woli lecz nie bez zaciekawienia i przypomniało mi się coś. Zawsze, gdy dzwonię do Rodziców i odbiera mój Ojciec, ja objaśniam o co mi się rozchodzi, a On po pięciu minutach rozbraja mnie tekstem "To ja dam ci mamę". Oznacza to, że znowu tłumaczyć muszę od nowa po co dzwonię i czego chcę. Niczego nie odkrywam w tym momencie, bo od dawna wiadomo, że to szyja głową kręci, ale zabawne jest to, że - co by nie mówić - w Państwie patriarchalnym, patriarchat tak bardzo pod wszechmocnym wpływem matriarchatu pozostaje. Urocze to z jednej strony i niepokojące z drugiej, że naszym lwom z wiekiem tak  kły tępieją, że wolą nie przeżuwać żadnych decyzji i sprawy wszelkie w łapy swoich "łagodnych" lwic oddawać i nikomu się nie narażać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz