Nie lubię, gdy ktoś mi pomaga. Taka durna jestem. Targałam ostatnio tak ciężkie siaty na czwarte piętro, że czułam przechył swojego kadłuba o jakieś 30 stopni od pionu. Na ratunek przybiegł mi sąsiad i pyta czy może pomóc. Ja na to (zupełnie przecież wbrew sobie): "Nie, nie - dziękuję - trzeba ćwiczyć". Wczoraj ciężki jak głaz stół dębowy postanowiłam przetransportować z pokoju do kuchni i... poszło po palcach tak konkretnie, że jeden palec z drugim przytulać się już nie chciał, piejąc ostentacyjnie w drugą stronę, przez co pogotowie, ketonal, naproxen, ibuprom i gips na dwa miesiące. Jak mnie już tak przypiliło, że z bólu cała fizjologia mi przyspieszyła i myślałam, że zemdleję wcześniej płynów wszelkich organicznych się pozbywszy, nagle okazało się, że potrzebuję jednak wsparcia. Na pomoc wezwałam więc Koleżankę Ankę i Kolegę Darka. Spodnie na tyłek wciągnęli, buty założyli i powieźli gdzie trzeba. Wyglądam teraz jak Edward Nożycoręki, ale po dobie wycia do słońca i księżyca, czuję wyraźną ulgę i coś jeszcze... Czuję się zaopiekowania i otoczona troską. Czasem trzeba mocnego uderzenia, by zrozumieć to i owo. Czasami trzeba sobie coś złamać, by móc sobie coś wyprostować..wtorek, 30 grudnia 2014
Zośka Samośka
Nie lubię, gdy ktoś mi pomaga. Taka durna jestem. Targałam ostatnio tak ciężkie siaty na czwarte piętro, że czułam przechył swojego kadłuba o jakieś 30 stopni od pionu. Na ratunek przybiegł mi sąsiad i pyta czy może pomóc. Ja na to (zupełnie przecież wbrew sobie): "Nie, nie - dziękuję - trzeba ćwiczyć". Wczoraj ciężki jak głaz stół dębowy postanowiłam przetransportować z pokoju do kuchni i... poszło po palcach tak konkretnie, że jeden palec z drugim przytulać się już nie chciał, piejąc ostentacyjnie w drugą stronę, przez co pogotowie, ketonal, naproxen, ibuprom i gips na dwa miesiące. Jak mnie już tak przypiliło, że z bólu cała fizjologia mi przyspieszyła i myślałam, że zemdleję wcześniej płynów wszelkich organicznych się pozbywszy, nagle okazało się, że potrzebuję jednak wsparcia. Na pomoc wezwałam więc Koleżankę Ankę i Kolegę Darka. Spodnie na tyłek wciągnęli, buty założyli i powieźli gdzie trzeba. Wyglądam teraz jak Edward Nożycoręki, ale po dobie wycia do słońca i księżyca, czuję wyraźną ulgę i coś jeszcze... Czuję się zaopiekowania i otoczona troską. Czasem trzeba mocnego uderzenia, by zrozumieć to i owo. Czasami trzeba sobie coś złamać, by móc sobie coś wyprostować..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz