Kolega Zenek postanowił - w ramach oszczędności i prozdrowotności - przerzucić się z komunikacji miejskiej oraz samochodu na tryb przemieszczania się pieszy. Tym samym na paliwo, bilety, a nawet karnet na siłownię nie wydaje, za to chudnie w oczach. Okazuje się, że przemierzając dziennie około 20 km spala się mimochodem około 3000 kalorii. Świetna sprawa jest to, ale jest jednak jedno "ale". Kolega Zenek zakupił buty sobie nowe, zimowe w sklepie o dumnie brzmiącej i wszystkim znanej nazwie "Ryłko". Po dwóch miesiącach chodzenia, obcas w jednym bucie nie wytrzymał presji i pękł na pół, uniemożliwiając dalsze użytkowanie. Oczywiście Zenek reklamację złożył, odczekał niecierpliwie dwa tygodnie i otrzymał odmowę z następującym uzasadnieniem: "obuwie nosi oznaki nadmiernego zużycia". Prosto licząc, w ciągu dwóch miesięcy Kolega Zenek zrobił w zimowych trepach osiemset kilometrów - po pięć dni roboczych w tygodniu licząc. Przyjmując, że mógł zdarzyć mu się dzień gdzie zrobił ich tylko osiem, okazuje się, że szmelc od Ryłko nadaje się jedynie do jeżdżenia, zatem na opakowaniu winna być zamieszczona informacja: "buty nie do chodzenia". I dziwić się, że w narodzie sadło coraz szerszym strumieniem płynie, skoro - od żarcia niezdrowego począwszy, a na producentach butów skończywszy - wszyscy zachęcają do pędzenia marnego, niezdrowego i leniwego żywota...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz