
Okazuje się, że nie wszyscy cierpią, gdy robi im się zdjęcia, a niektórzy wręcz pakują swoje fizjonomie w obiektywy, pomimo, że - podobnie jak ja - występują w roli "Nikt", albo "Jeszcze Bardziej Nikt". Zastanawiam się po co jedno z drugim gębę swoją do camera obscura pcha, gdy gęba często obskurna jest, a nazwisko nic niemówiące? Kto będzie TO oglądał? Pewnie nikt, ale taki "Nikt ze ścianki" przynajmniej sobie gorączkowo posprawdza potem, czy w tabloidzie gdzieś go przypadkiem nie wlepili. W takim przykładowo filmie, do którego rozkoszny link załączam poniżej, to delikwent musiał sobie zasłużyć, by "na gablotę" być wciągniętym. Ukraść coś musiał, albo chociaż "nagrandzić w ówczesnej, najpopularniejszej sieciówce "SPOŁEM".
Wtedy to "Pan Sławek" facjatę fotografował nieśpiesznie i umieszczał na ściance poniekąd niezależnie od woli celebryty tudzież ówczesnej gwiazdy.
Dzisiaj mamy inaczej: jak broisz w miejscu publicznym, łobuzujesz i ferement w społeczeństwie siejesz to gębę zakrywają, by dobra osobiste chuligana chronić, natomiast za nicnierobienie "na gablotę" można łatwo trafić.
https://www.youtube.com/watch?v=F-Ak6oZYM64