poniedziałek, 24 lutego 2014

Nothing will change (?)

Skończyła mi się chwilowo wena twórcza. Mam kryzys koncepcyjny.
A właściwie czas anty - koncepcyjny. Tak jak nie warto faszerować się pigułami antydzieciowymi w czasie posuchy seksualnej, tak nie ma co pisać o niczym w czasie, gdy nie dzieje się nic szczególnego. U mnie nie dzieje się nic poza tym, że dzieje się wiele... rzeczy emocjonalnie nieistotnych. Przeprowadzam się tylko po raz setny w życiu i - prawdopodobnie - nieostatni. Przy dwudziestym obiecywałam sobie, że kolejny raz będzie "last". Musiałam wprowadzić poważną korektę do tego planu. Dziś wprowadzam korektę do swoich poglądów, ale o tym kiedyś... gdy się już upewnię. By znowu nie musieć wprowadzać korekty... do korekty...

2 komentarze: