Poranna prasówka śniadankowa. Czytam właśnie artykuł o miliardach wydanych na igrzyska w Soczi. Znajdziecie na Onecie. Mowa jest o toaletowym absurdzie, który zmusza ludzi do "kiblowej integracji", a to ze względu na fakt, że muszle klozetowe zamontowano jedna obok drugiej i to bez jakiegokolwiek przepierzenia. Bardzo fajna sprawa - moim zdaniem. Gdybym żyła w pradawnym Rzymie i była mężczyzną, "przy okazji" pogadałabym sobie ze współzasiadającymi o biznesie i aktualnych cenach niewolników. Uśmiech blady na mym licu również zamieszczone zdjęcia wywołują, ale herbatą krztuszę się przy komentarzu niejakiego Rycha: "Mieszkam teraz w Niemczech, gdzie ostatnio zjeżdża się pełno Rosjan niemieckiego pochodzenia. Pewnego dnia... skrócę opowieść - pewna Rosjanka, mieszkająca na czwartym piętrze, krótko po przyjeździe do Niemiec, czyściła rybę na muszli i wrzuciła ją do środka. Następnie - chyba niechcący - spuściła wodę, a że ryba nagle zniknęła w czeluściach muszli klozetowej, zeszła piętro niżej do sąsiadki z pretensjami, aby ta oddała jej rybę. W życiu w to bym nie uwierzył, gdyby nie to, że było kilku świadków tej kłótni.Wydarzyło się to rok temu, a mamy XXI wiek!"
No, to teraz już przynajmniej wiem, że "rybów" na kiblu czyścić nie należy, bo znikają u sąsiadki no i obiad licho bierze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz