czwartek, 3 października 2013

Pewnej koronki zabawna historia...

Koleżanka moja i najbliższa opowiada mi dzisiaj mrożącą krew w żyłach historię... Słuchając, konam ze śmiechu, współczuciu dla bohaterów dykteryjki miejsca nie pozostawiając. A było to takkk...
Ów koleżanka swego czasu w koniunkcji pozostawała z pewnym Chłopakiem Przecudownym, zwanym dalej i potocznie Harley'owcem. Ładnie im się znajomość toczyła - w głowie koleżanki miejsca na alternatywę żadną nie pozostawiając. Pewnego razu spotkali się oni w miejscu, gdzie ona z roztargnienia dolną część bielizny pozostawiła... Chłopak Przecudowny wyjeżdżał niebawem na swoim lśniącym rumaku, lecz garderoby część zauważywszy w pokoju porzuconą, postanowił zabrać ją ze sobą, by na spotkaniu następnym niewieście nieokrzesanej ją zwrócić. Powiózł więc hen daleko piękne majteczki koronkowe w swojej harley'owej torbie, poczem - do szafy przepastnej tobołek wrzuciwszy - o wypakowaniu zmysłowej zawartości zapomniał. Miesięcy minęło kilka, relacja koleżanki z Obiektem Jej Fascynacji ewoluowała, koniunkcja w alternatywę przeszła, a seksowny "dół" wciąż na dnie skórzanej torby spoczywał, aż razu pewnego... Kolega Chłopaka Przecudownego po prośbie przyszedł i torbę na swoją eskapadę od niego wynajął.
Gdy z męskich wojaży na rodzinne łono powrócił, żona skwapliwie rozpakowywać wieloletniego męża poczęła. W pewnym momencie dłoń w kieszeń torby skórzanej, motocyklowej zagłębiwszy, miękkość skrawka koronkowego materiału poczuła.
Ciągu dalszego możecie się łatwo domyślić... Mąż pokroić się dawał i posolić, a nawet gotów był dać się z domu wyp...lić, byle tylko dowieść, że nie ma z pięknym desous nic wspólnego, połączeniem telefonicznym do Chłopaka Przecudownego próbując także się wspierać i wieloma innymi zaklęciami sytuację usiłując ratować. Na nic jednak zdały się zapewnienia, bicie w piersi i kumpelskie wspomaganie. Niewiasta - Żona o zmowę haniebną panów posądziła i zbyt dobre prowadzenie się Chłopakowi Przecudownemu zarzuciła, co czyniło Go - w jej mniemaniu - niezdolnym do posiadania damskiej bielizny, a już na pewno wykluczało przywożenie jej z wypraw harley'owych.
W efekcie żona, w przeświadczeniu o dokonaniu przez męża zdrady żyje, mąż na kolegę obrażony jest, że ten nie sprawdził czy torbę pustą użycza, a Chłopak Przecudowny do koleżanki uderza z - szczęśliwie - udawaną tylko pretensją, że ta, gdy Go w domu Jego odwiedzała, to zabrać zapomniała i przez nią w sumie cała ta ogólnopolska afera jest.
Jaki morał z tej opowiastki płynie Panowie? Ano oczywisty... "Dobry zwyczaj - nie pożyczaj"!

1 komentarz:

  1. Na wyjeździe służbowym koleżance mej wiernej jak pies przy wieczornej pogawędce w jednym z pokoi zrobiło się gorąco i ściągnęła skarpetki pończoszane - potocznie antygwałtami zwane. A że bałaganiarą jest i w dodatku w nie swoim pokoju była, ciepnęła gdzieś te skarpetki za fotel, na którym siedziała. Dopiła drinka i zapomniawszy o skarpetkach, grzecznie poszła spać do siebie. Pech chciał, że za fotelem kolega służbowy miał otwartą torbę... Rano dorzucił tylko swoje rzeczy i do domu pojechał. A tam żona za wypakowywanie się wzięła... Po co WY KOBITY SIĘ DO TYCH TOREB TAK RWIECIE!!? Chłopak z pracy musiał się zwolnić, koleżanka do dziś ma wyrzuty sumienia, a skarpetki... popłynęły z wodą w toalecie niczemu niewinne i całkiem jeszcze rześkie. Tylko tej żony żal...

    OdpowiedzUsuń