sobota, 25 kwietnia 2015

"Taki dualizm" czyli uczucia specjalne

Szczeciński Colvmbvs jest urokliwy z dwóch powodów: po pierwsze karmią tu jak złoto, a po wtóre usytuowany jest nad samym brzegiem portowej wody. Kolejny atut to to, że internet mają bez hasła, więc nie trzeba się pieprzyć z wpisywaniem skomplikowanej sekwencji znaków i kilkukrotnie dopytywać kelnerki jakie to hasło dokładnie jest, co bywa krepujące, bo a nuż gotowa pomyśleć, że starcza głuchota, albo nieświecowane uszy blokują jej wyraźne komunikaty. Siedzę więc tu sobie, popijam Książęce Czerwone i pozwalam promieniom słonecznym pieścić mój kark. W takich warunkach aż chce się pisać, choć temat nielekki jest, bo znowu o pokręconych ścieżkach ludzkiej natury dyktuje. Opowiem Wam zatem bajkę, która tym rożni się od "normalnych" bajek, że jest prawdziwa. Para pewna od lat wielu się spotyka i choć nie za często, to na tyle często, że zdążyła się już do siebie przyzwyczaić, przywiązać i polubić bardziej niż przeciętnie. Nic w w tym nie byłoby niebywałego, gdyby nie fakt, że Facet żonaty jest i ani myśli stanu rzeczy zmieniać, chociaż szanowna małżonka brakami dysponuje poważnymi w zakresach różnych i wcale z tego powodu wyrzutów sobie nie czyni. Facetka Numer Dwa w relację tę zaangażowana, też sytuację ma obłąkaną i skomplikowaną tak, że kartek na blogu by zabrakło, gdyby chcieć to opisać. Obydwoje akceptują ten stan rzeczy i może dlatego rzecz, która miała umrzeć po niedługim czasie, umrzeć nie może od wieków. Facet z Facetką spotykają się potajemnie oczywiście i bez oporów i udawania żadnego są przy sobie takimi, jakimi są naprawdę. Co robią? Jedzą co lubią, rozmawiają o sprawach, o których nie rozmawia się z żonami i mężami, i chodzą do łóżka tak jak obydwoje lubią, a nie tak, by legalnej drugiej połowy nie zszokować. Teoria taka się panoszy, że żona, tudzież partnerka życiowa to takie sacrum i pomimo, że Mężczyzna ma marzenia różne, to niekoniecznie chciałby je realizować z szanowną połową drugą, co to ją ma "na poważnie", bo to profanacja byłaby wielka i krępacja niemała. Dlatego też jeśli przebieranki, to najlepiej z Przyjacółą zaufaną, fantazje skrywane głęboko z Przyjacółą również, broń Boże nie z żoną, bo to w głowie potem Facetowi zostaje, że skoro ona taka otwarta z nim, to może i z innym, bo może on jej nie wystarcza... To nic, że umyka w tym wszystkim Facetowi fakt, iż to z Przyjacółą śmieje się na głos i z rzeczy, z których śmiać przy tej "na poważanie" nie uchodzi, to nic, że to przy tej 'na niby" może sobie powiedzieć na głos, a nie w myślach "żesz kurwa", zamiast trząść się ze strachu, że na niewinne słowo "dupa", użyte w kawale, żona zareaguje gwałtownym omdleniem, bo taka przecież świętojebliwa jest i wrażliwa, to nic, że to tej "na niby" zwierza się z problemów w pracy, z dzieckiem, kotem i kij wie jeszcze z problemów, z czym. Facet twierdzi, że dzięki temu, że ma Facetkę Numer Dwa, jego oficjalny (lecz czy prawdziwy?) związek wciąż trwa, on jest spokojniejszy, czulszy dla żony, a ona przez to bardziej szczęśliwa, bo on przytula i w czoło całuje, a na łózko wcale nie prze, co pozostaje w zgodzie z małżonki niewygórowanymi w tym zakresie oczekiwaniami. Facet leży z Facetką w łóżku, głaszcze po plecach, przytula i jest spokojny. Ona mniej, bo kobiety myślą więcej, a przez to odprężają się słabiej. 'Kiedy wracam do domu po spotkaniu z Tobą, to jestem szczęśliwy, przytulam żonę tak jak Ciebie teraz przytulam i jest dobrze. Wiesz.. taki dualizm." - rzecze i głaszcze jeszcze czulej.  Jestem socjologiem z wykształcenia, więc z założenia nie powinnam osądzać. Nie oceniam więc i nie wartościuję. Stwierdzam jedynie, że człowiek - żeby przeżyć w miarę pogodnie i szczęśliwie swoje życie - powinien być na tyle egoistą ( czytaj: być dobrym i łaskawym dla siebie), by umieć brać nie tyle ile dają, ale tyle, ile jego organizm potrzebuje, by funkcjonować w zgodzie ze sobą samym. Poświęcenie to najgorsza rzecz jaką można zrobić dla siebie i dla związku. Nie wolno rezygnować ze swoich pragnień i oczekiwań dla kogoś i oddawać wszystkiego. Marzenia można -co najwyżej -  modyfikować na tyle, na ile nie wpłynie to destrukcyjnie na jakość naszego życia - przede wszystkim emocjonalnego. Jeśli zostanie ci zero, to pamiętaj, że zero jest niepodzielne. I nawet jeśli będziesz chciał, nie będziesz mógł z poświęceniem oddać wszystkiego, ba! Nawet nie będziesz się miał czym podzielić Człowieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz