środa, 8 lutego 2017

Pupka

Czasami Człowiek bierze się za Pisanie. Wychodzi to Człowiekowi różnie - najczęściej trochębylejak czyli trochętakzdupy - jak zwykły mawiać moje Dzieci. Pisząc ten post w stanie wskazującym wyraźnie, a nawet wskazującym bezdyskusyjnie - mimo wszystko - staram się kontrolować pisownię i wciąż mam wrażenie, że błędy popełniam specjalnie. Dobrze, że mogę sobie wcisnąć "klawisz prawy" i on wszystko poprawi. To wszystko zasługa Pani Profesor Bratkowskiej z Technikum Budowlanego przy ulicy Grabiszyńskiej, która Język Polski wielbiła i ceniła do granic dobrego smaku i ogólnie przyjętej "normy przyzwoitości". Ale o czym to ja miałam... "Mój" powiedział ostatnio. że już nawet nie chce mu się czytać mojego bloga. Wielu nie chce się go czytać, bo przecież ja nie piszę o tym, jak przygotować polędwiczkę wieprzową, czy jak ładnie "Pieprzona Pani Domu" ma wysprzątać mieszkanie na powrót Pana, albo jak zrobić "gustownego loda", żeby Szanowny Monż był zadowolony i nie rozglądał się "na boki". Otóż i Drogie Panie - Monż zawsze będzie widział i zawsze będzie patrzył - niezależnie jakiej maści  i jak wysokich lotów ów  "lód" będzie. Lato idzie, więc nabierzcie odporności. Stawanie na głowie niczego nie zmieni, bo "zdobyta" nie jest już tym samym, co "zdobywana". Dlatego - i jak pewna Kobieta koło setnych urodzin kiedyś we windzie, w pewnym domu z wielkiej płyty mi rzekła: "Kobieta nigdy całej dupy pokazywać Menszczyźnie nie powinna, a jak ma jakie zapalenie to w nasiadówce z octu moczyć się winna, bo we wojnie to innego sposobu nie było".  Dlatego Drogie Kobiety, weźcie się z tymi terminami i okresami swojemi i nie mówcie wszystkiego  - jak czujecie i jak rozumiecie i gaci od razu nie ściągajcie przed Nim i całej = obecnie raczej bladej pupki nie pokazujcie. I potraktujcie to jako mondrość lódowom, bo w tej mondrości się kryje prawo gatunku i jego przetrwania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz