Szósta rano jest, a ja spać nie mogę pomimo przespania tylko godzin trzech, więc pomyślałam, że to dobra pora na hiciora. Oto sytuacja, co na pierwsze miejsce, na pudle w kategorii "dzikie kombinacje i zabawne sytuacje" pewnikiem zasługuje. Tak się składa, że jestem w matrymonialnym okresie przejściowym, co oznacza tyle, że mam Byłego Męża i Przyszłego Męża, nie mam natomiast i na całe szczęście - w świetle opisanych poniżej wydarzeń -- jeszcze do tego aktualnego. Z Mężem Byłym prowadzimy poniekąd wspólną aktywność zawodową, z Przyszłym Mężem zaś snujemy sobie wizję przyszłości kolorową lecz zawodowo się nie przenikamy. Mówię więc do "Byłego" wczoraj: "Weź ty zadzwoń tam do Pani Joanny wiesz, bo Ona czeka, aż zadzwonisz i wtedy domówicie szczegóły tego i tamtego". Dzwoni więc Mąż Były do mojej cudnej Koleżanki Aśki, lecz Aśka nie odbiera, bo zajęta jest prawdopodobnie okrutnie. Wieczorem dnia tego samego mam wydarzenie biznesowe, na które zapraszam i Aśkę i Przyszłego Męża mojego. Trzeba dodać, że dni kilka wcześniej dwójka ta poznała się - co prawda - bardzo przelotem na innej imprezie, ale Joanna bez cienia zwątpienia na "iwencie" do Mojego Przyszłego "smol tokiem" w ten deseń uderza, nie orientując się wcale, że Ten to nie Tamten: "No cześć, słuchaj, dzwoniłeś dzisiaj, ale byłam tak zajęta, bo wiesz koniec roku mieliśmy w szkole...". Mój "Przyszły" oczy w słup stawia ze zdziwienia i widząc Aśkę tak głęboko w przekonaniu, że dzwonił do Niej pogrążoną, już prawie gotów jest uwierzyć, że dzwonił pomimo, że nawet numeru do Niej nie ma, bo niby skąd. Zachowuje jednak zimną krew i twarz kamienną, dziwiąc się tylko w środku, "w człowieku" i po cichu, nie dając tym samym poznać po sobie, że w ogóle nie kojarzy owej telefonicznej sytuacji. Opowiada mi tę historię chwilę później nie kryjąc konsternacji, ja zaś nie mogę ukryć rozbawienia. Biegnę czym prędzej uświadomić Aśkę, że mi Mężów zamieniła i Przyszłego z Przeszłym pomyliła. Potem leżymy razem ze śmiechu kołami do góry i ze zdziwienia wyjść nie możemy jak to się mogło stać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz