Jak długo ja nie pisałam nic... Nie wiem dlaczego. Zwrócono mi dzisiaj uwagę na fakt, że odebrałam przyjemność czytania podczas śniadania. Ja bym chciała pisać, tylko jak łąka z trawy wypalona się czuję. Nie mam nic do powiedzenia. Znowu. Więc milczę. Ale dzisiaj noc jest kolorowa. Wino wspaniałe, ludzie niemęczący, śpiew flamenco zamknięty w urokliwych organizmach i do tego paleta serów, dipów, zaimpregnowanych w syropie octowym rzodkiewek i innych smakowitości. Nie biegłabym do domu na złamanie karku wcale, gdyby nie fakt, że o dwudziestej czwartej zero zero spadał mi pantofelek i musiałam zdążyć wsiąść do miejskiej karety i zdążyć nim wybije dwunasta. W pałacu zamiast stęsknionego Księciunia (bo przebywa aktualnie we Warszawie) czekały na mnie dwa wygłodniałe - chleba i szynki z pomidorem i z cebulą - młode ciała. Stanął więc wstawiony Kopciuszek do deski do krojenia oraz do parzenia pomidora i natrzaskał dwie tony kanapek. Potem pacholęta dostały gópawki od przesłodzonej herbaty, ja zaś siadłam do pisania, bo obiecałam. I płynę. Moje nastolatki się śmieją do rozpuku chociaż nic nie piły i pomimo tego, że jest godzina 00.55, ja zaś pomimo, że piłam nie odczuwam potrzeby rżenia i tarzania się w konwulsjach po podłodze. Ale nie przeszkadza mi to, że oni tego potrzebują i wtóruje im w tym opętaniu pies. A niech froterują panele koszulkami - łatwiej wrzucić szmaty do pralki niż na szmacie lecieć panele - myślę i czuję jak mój poziom samozadowolenia z tej filozoficznej rozkminy rośnie. I chociaż może się to wydać dziwne - właśnie dlatego świat jest taki piękny - bo jest różnorodny. Bo przyciąganie ma miejsce dzięki zderzaniu się różniących się od siebie ładunków,. Nawet kosztem wyładowań. Przyciąganie jest najważniejsze. Kto się przyciąga to to wie.
kto się przyciąga to to wie...jak dwa gołębie wczesnym rankiem w oknie hotelowego pokoju...
OdpowiedzUsuń